Wakacje z ograniczoną odpowiedzialnością (16) cz. 2

Żelki! Nie ukrywam, że ten semestr był ciężki, zresztą myślę, że nie tylko ja mam takie odczucia... Nie mam już nawet pomysłów, jak się przed Wami kajać, więc wszystko będę się starała wynagradzać w rozdziałach :))) Teraz święta, więc... właśnie! Święta!
Chciałybyśmy Wam życzyć z okazji świąt przede wszystkim spokoju i magii, ogromu radości, mnóstwa uśmiechu :)))))))))))))))))))))))))) żebyście odpoczęli od codziennego, monotonnego życia i wytarzali się porządnie w śniegu! 
Wasze Lady 
i Gwiazda

Czuję się mentalnie oszukana. I to wcale nie jest fajne. Mam na myśli – tak, zdecydowanie są takie dni, kiedy życie robi sobie ze mnie jaja. I powiem więcej, takie dni się zazwyczaj rozkładają w ciągu roku. Tu nie zdam testu z geografii, zdarza się, ale następnego dnia obejrzę super film i zjem cały zapas domowej Nutelli. I następny dzień, kiedy przykładowo... złamię kark, zdarzy się za miesiąc! Za trzysta sześćdziesiąt cztery dni! A może nawet nigdy!
No, szkoda, że moje dni następują po sobie w odległości, tak, zgadliście, jednego dnia.
Zacznijmy jednak od pozytywów- na kolację zjadłam przepyszne, cytrynowo-malinowo-mangowo-truskawkowe sorbety.
Na tym się pozytywy kończyły.

Wakacje z ograniczoną odpowiedzialnością (16) cz.1

Teraz ja nawaliłam, przepraszam. Nie będę się usprawiedliwiać, bo dużo by było pisania, ale przyrzekam - miałam DUŻO powodów, żeby tak zaniedbać bloga.
Dobra, przyznaję się. Odkąd piszemy tego bloga, czekałam na ten moment. Bo oto wprowadzam do opowiadania mój ulubiony zespół - Charlesa, Oscara, Christophera i Thomasa (<- linki do kart postaci). Co prawda, tutaj jeszcze nie w komplecie, ale od tej pory... Nie oprę się pokusie wciskania ich wszędzie. Dlatego mam nadzieję, że przypadną wam do gustu. Domek Zeusa, ta paczka, ich pomysły - moja ulubiona część pisania Wakacji.
Rozdział długi. Bardzo. Równie dobrze można by go podzielić na dwie części... Ale nie, po co ;*
Mam(y) nadzieję, że nadal jesteście z nami, czytacie i że ten blog jeszcze kiedyś przypomni sobie dawne dni świetności. 
Gwiazda


Rowllens XVI

- Pulpet.
- Pulpet.
- Nabierasz mnie.
- Nie śmiałbym - odparł Christopher z powagą.
- Nie śmiałbyś – zgodziłam się z nim, tak jak on przed chwilą mi. Po czym powtórzyłam na głos, żeby uwierzyć: - Nazwaliście konia Pulpet.
- To nic - wtrąciła Pandora. - Ten biały przy wejściu nazywa się Mielonka.

Wakacje z ograniczoną odpowiedzialnością (15) cz.2

Żelki! Nie chcę krakać, ale takie przerwy mogą się jeszcze zdarzyć. Naprawdę nie myślałam, że będzie tak ciężko, a boję się, że im dalej, tym będzie gorzej... Postaram się jednak to ograniczyć do minimum, wrzesień miałam naprawdę intensywny, w każdy weekend coś zaplanowane, ale będę próbować!
Miłego czytania <3
Wasza Lady



Następnym razem, jak będę zmierzać do domku Hermesa, powstrzymajcie mnie. Uniknę tego całego bagna i będę za to bardzo, bardzo wdzięczna.
Pieprzony Nicolas z tą swoją pieprzoną Karine i pieprzonymi prawie-malinkami. Pieprzona impreza.
Pieprzony Alex, który gdzieś uciekł! Jezu, przy najbliższej okazji wezmę błyszczyk truskawkowy i zrobię pułapkę, żeby tu, cholera, przyszedł.
Byłam bardzo spokojna, wcale nie zrozpaczona i wściekła. Nic. A. Nic.
W tym całym wkurwie, jaki miałam, idąc przed siebie, nic nie zauważałam. Świat mi się rozmazywał, chociaż nie miałam łez w oczach. Słyszałam jedynie szum krwi w uszach, przez który w pewnym momencie przebił się bardzo wesoły głos.
- O, Es! Szukałem cię.

Koniec Wakacji (?)

UWAGA!!!
Kochani, mamy dla Was okropne wieści. Bardzo nam przykro, że musimy Wam to przekazać... Miałyśmy nadzieję, że ta przygoda potrwa trochę dłużej, jednak niestety. Szkoła, obowiązki... Ogłaszamy KONIEC WAKACJI )):



Wakacje z ograniczoną odpowiedzialnością (15) cz.1



Kochani! Buziaki z ojczyzny ulubionego Farbowanego Włocha Victorii- piękny kraj, ale stanowczo za ciepło. Choć po dzisiejszej wizycie w Wenecji muszę przyznać, ze ładniejszego miasta nie widziałam.
Gwiazda


ROWLLENS XV




Spojrzałam się na Jenny, ona na mnie. Dziewczyna od razu odgadła, że coś jest nie tak. Zgadnąć, że coś jest nie tak wcale nie było trudno. Więc wiwatować nie zaczęłam.
- No pięknie - skwitowała.- I co ja mam teraz z tobą zrobić?
Wyglądałam, jakbym nie spała od trzydziestu godzin, przeczołgała się kilometr po trawie, wytarła bluzą połowę kurzy z autostrady, a kolanami myła te ostre kamienie przy drodze, kiedy się wywalałam... nie, chwila, to porównanie nie jest porównaniem. Ja właśnie tak wyglądałam, bo w takich okolicznościach się znalazłam przez ostatnie trzydzieści godzin.
Wzruszyłam ramionami, a zaraz potem przymknęłam oczy i leniwie ziewnęłam. Aż przeszły mnie dreszcze z niewyspania; naprawdę- ja marzyłam tylko o tym, aby się położyć i nie otwierać oczu.
- Na stojąco raczej nie zaśniesz - usłyszałam. - A jak tak, nie licz, że cię podniosę. Zawołam Petera, będzie zachwycony.

Wakacje z ograniczoną odpowiedzialnością (14) cz.2

Jak mijają Wam wakacje? Byliście już na jakimś świetnym wyjeździe, jesteście w trakcie, dopiero przed wami...? Liczymy, że się podzielicie z nami historiami, co? ;)
Lady pozdrawia znad morza, ja od soboty jestem poza krajem, więc zobaczę jak tam będzie z wi-fi. Ale postaram się zostawić Lady mój rozdział, więc zobaczymy...


Czy ja miałam na czole wypisane: „Cześć, przyjmuję wszystkich ze zbyt dużą dawką optymizmu!”?
Dlaczego nie mogli mnie zostawić? Już nawet pomińmy temat, że nie spałam całą noc, przy czym do jakiejś pierwszej w nocy siedziałam pod swoim łóżkiem (tak, to była desperacja, bo kiedy już wszyscy usnęli, serio się bałam że ktoś niechciany do nas przyjdzie! Wiecie co pod tym łóżkiem było? Nie? To lećcie dziękować za to bogom, bo ja wiedziałam i wcale nie byłam z tego powodu zadowolona!)

Wakacje z ograniczoną odpowiedzialnością (14) cz.1

Ha, i co? Spodziewaliście się narracji Es, bo tak długo czekaliście? Ha ha ha...! Niespodzianka!
Nie, dobra, darujmy biednej Lady te kawały o jej punktualności. Prawdziwym powodem opóźnienia jest praca- nie mam przez nią czasu na żadne wakacje. Ani moje, ani te. Cóż, na szczęście niedługo kończę (choć nie narzekam!)
Rozdział dłuższy i trochę pogmatwany czasowo. Victoria opisuje "dziś" to co się wydarzyło wczoraj, po powrocie od Jenny, przez nocne wydarzenia, aż po poranek. Mam nadzieję, że wszystko jest w miarę klarowne.
Dedykacja dla Was wszystkich ;) Dawno niczego nikomu nie dedykowałam, czas wrócić do tradycji, a głupio nie uwzględnić w niej cudownych ludzi, którzy nas czytają, komentują, razem z nami uczestniczą w tych wakacjach. 
(Przypominamy o podblogu z kartami obozowymi wszystkich uczestników Obozu tych wakacji *z ograniczoną odpowiedzialnością*)
Gwiazda

ROWLLENS XIV

Dziś, około dziewiątej rano.
Około dziewiątej rano wyszłam z Domku Hermesa i omal nie weszłam w jedną z kolumienek przy ganku. Ignorując krzyk Amy najszybciej jak umiałam zbiegłam po schodkach. Nie zatrzymałam się nawet, kiedy blondynka otworzyła na oścież okno, zrzucając przy tym doniczkę pełną powbijanych na patyki papierków po słodyczach. Z furią odrzuciła na boki zasłony i zaczęła mnie wołać, że mam się wracać.
- Victoria! - usłyszałam. - Masz natychmiast tu wrócić, słyszysz mnie?! VICTORIA ROWLLENS!

Wakacje z ograniczoną odpowiedzialnością (13) cz.2

Żelki! 
Kolejny rozdział... po niespełna tygodniu! Szybko, zapisać to w kalendarzu! 
Tak gwoli w sumie załatwienia "formalności", jeśli to tak można nazwać - dla osób, które zgłosiły się jako chętne do rozmowy z nami:  raczej nie będziemy organizować tego w wakacje (wiadomo, każdy ma swoje wyjazdy, a nie chcemy, by ktoś czuł się pokrzywdzony), dlatego będziemy się z Wami kontaktować przez maila ;) wszystko w nim wyjaśnimy i potem ustalimy termin. Gwoli ścisłości, nadal można wyrażać chęć w komentarzach, jeśli tylko ktoś ma ochotę ;D
Z ogłoszeń parafialnych to by było na tyle!
Miłego czytania,
Wasza Lady


Mam pytanie za milion punktów. Jeśli ktoś na nie odpowie, będę go czcić na wieki, postawię mu ołtarzyk (i colę) i okrzyknę bogiem geniuszy. Przysięgam.
Czy kiedy się z kimś całujesz drugi raz i ten ktoś rzuca aluzję, że chciałby z tobą być… czy to jest chodzenie? Pytam wcale nie z powodu tego, że Alex praktycznie rzecz biorąc prawie mnie rozebrał i mi się oświadczył, tylko... nie wiem, w każdym razie dobrze, że w niektórych przypadkach „prawie” robi ogromną różnicę.
Taka sytuacja była bardzo, ale to bardzo dziwna i zapętlona. No popatrzcie: znałamm gościa od… eee, dawna. Tak, wiem, to było bardzo precyzyjne określenie, ale to nieważne! Dawno. Z drugiej strony... cóż to jest w skali nieskończoności?
Ten facet znowu się na mnie rzucił i znowu praktycznie mi wyznał miłość. Niektórzy pewnie domagają się pikantnych szczegółów (z całą pewnością Eva usłyszałaby o detalach bardzo chętnie, ale że to był mimo wszystko Alex, prędzej by mnie zabiła niż pogratulowała), ale nie pamiętałam. To brzmi dziwnie, ale taka prawda. Jedyne, co sobie przypominałam, to „bla bla, musimy to powtórzyć, bla bla, cudowny truskawkowy błyszczyk, bla bla, dziewczyna”.
I tak, zdecydowanie najbardziej mnie zaniepokoiła ta część pod tytułem „bla bla dziewczyna”.
- Es? Mam cię poklepać po policzku? – spytał Alex, przytrzymując mnie za ramiona. – Czy potrzebujesz pocałunku życia?

Wakacje z ograniczoną odpowiedzialnością (13) cz.1

Obiecałam Lady, że to napiszę - nawaliłyśmy obie <dobrze mówi, polać jej!>. A wszystko dlatego, iż dopiero gdy (wreszcie <spadaj>) Lady naszykowała swój rozdział, na który czekałyśmy... okazało się, że coś się nie zgadza i musimy dać najpierw część Rowllens. Ups..... Przepraszamy, naprawdę. Ale są dobre strony - kolejny rozdział Es jest już gotowy! <bardzo śmieszne, mówisz tak, jakbyśmy co najmniej miesiąc musieli czekać na moje rozdziały>
Mam nadzieję, że wasze wakacje zaczęły się świetnie! Jakie plany? Ktoś wybiera się na wakacje, gdzie spodziewa się ograniczonej odpowiedzialności? ((:
Całusy, wasza Gwiazda

- Cholero jedna, Victoria! Ile razy mam ci powtarzać: miecz służy to cięcia; nie do robienia młynka wokół własnej osi!
- Ale to jest taktyka „dezorientacja”!
- Sama jesteś, kurde, dezorientacja!
Jeżeli Norbert tracił nad sobą panowanie, to znaczyło, że bardzo źle. Tak źle, że nawet nie ma sensu kłócić się, że jestem genialna i tylko wymyślam własny styl walki.

Wakacje z ograniczoną odpowiedzialnością (12) cz.2

Wiem, czekaliście długo... ale to wina mojego domowego internetu, a dokładniej jego braku. Jednak udało się, naprawili mi i oto jest- kolejny rozdział.
Zapraszam do czytania i komentowania!
Wasza Gwiazda

ROWLLENS XXII

Przez cały ranek zaczepiło mnie około dwustu osób (Es upierała się, że tylko cztery i mam nie narzekać) i z wyraźnym sarkazmem gratulowało występu. Cholerni kretyni, miałam ochotę każdemu przyłożyć, każdego skopać i pogryźć, ale moja kultura osobista pozwalała mi jedynie na Młodzieżowy Znak Pokoju, podtrzymywany jeszcze długo po tym, jak minęłam danego idiotę. Czytaj: dziś rano pół obozu obejrzało mój środkowy palec i usłyszało prawdopodobnie najoryginalniejsze wyzwiska mamrotane pod nosem, jakie było i będzie im dane w życiu usłyszeć.
Zawsze do usług.

Wakacje z ograniczoną odpowiedzialnością (12) cz.1

Żelki!
Kolejny rozdział, coś pięknego! Jedyne, co mnie smuci, to to, ze zbliżamy się do momentu, a raczej czasu w Wakacjach, który jest dla mnie mocno depresyjny do pisania :") Ale! Nie o tym ((:
PS. Myślę, że mogę się Wam pochwalić- moja rola na teatrze została poszerzona, wiec jestem bardzo szczęśliwa.
Wasza NightLady


ESMERALDA XII

Popołudnie, I dzień Turnieju  

- Jeśli bogowie istnieją – powiedziałam do samej siebie – to niech pomogą znaleźć mi pieprzonego Felixa z pieprzoną komórką.
- A moim zdaniem za bardzo się przejmujesz – zauważyła Gabriela Shiron, klepiąc mnie po ramieniu. – Czy naprawdę nie chciałabyś zamienić tej bluzy na coś...
- Mniej zdzirowatego? – dopowiedziałam, uśmiechając się do niej. Bo, nie czarujmy się, mój ubiór bynajmniej nie był wzorem dla sióstr zakonnych. Ani w sumie dla nikogo.
- Miałam na myśli bardziej okrywającego, aczkolwiek no cóż. – Wzruszyła ramionami. – Skoro sama to tak określiłaś.

BANANOWE URODZINY!

Co, staruchu, myślałaś, że zapomniałam? (Pff, po prostu tak późno wróciłam do domu :'))

Moi kochani, dzisiaj, w tym sławetnym dniu 24 kwietnia siedemnaście lat temu na świat (no, niestety) przyszła ta, którą na tym blogu nazywamy Gwiazdą, a ja, w moim prywatnym życiu, mogę nazywać przyjaciółką. 

Tak, pierdoło, o Ciebie chodzi. 

Znalezione obrazy dla zapytania bananas gif

Wakacje z ograniczoną odpowiedzialnością (11) cz.2

Dziś prima aprilis, jeden z moich ulubionych dni ((:
Z tej okazji rozdział liczący sobie z 25 stron. Powodzenia.


ROWLLENS XI

Czuję się świetnie.
Nie wiem, dlaczego mi nie wierzył.
Może to wina mówienia przez nos - brzmiałam jak Kaczor Donald na sterydach. A może tego, że wyglądałam tak, jakbym piła z jeziora pełnego krwi bez pomocy rąk; byłam w niej cała przy nosie i ustach.
Chłopak, który mnie niósł był rudy i bezlitosny. Trzymał mnie pewnie i mocno przed sobą. A ja jedyne co mogłam robić, to zasłaniać dłonią swoją dolną część twarzy. I się kłócić, oczywiście.
- Wykluczone- usłyszałam od Nicolasa.
Nicolas szedł obok uśmiechając się promiennie do każdego kwiatka i chmurki na niebie.

Wakacje z ograniczoną odpowiedzialnością (11) cz.1

Nawet nie wiem, co mam Wam powiedzieć. Ostatnio jest dla mnie dość trudny czas, dodatkowo, niestety, nie miałam tych rozdziałów poprawionych wcześniej. Mogę Was tylko przeprosić i pocieszyć, że dalsze rozdziały są w całości poprawione i na pewno nie będzie trzeba na nie tak długo czekać, tylko najpierw musimy do nich dotrzeć :) Z tym rozdziałem przyznaję, że niestety obie z Gwiazdą się zagapiłyśmy, ale w głównej mierze ja. Przepraszam Was najmocniej, jak tylko mogę, ale nie o to najbardziej chodzi. Postaramy się częściej wrzucać kolejne części- ale obie mamy sporo na głowie. Ale ja w nas wierzę!
~Wasza NightLady

- Vicky, wyjdź z tej szatni. Vicky.
Stałam sobie pod drzwiami do jednej z przebieralni razem z niezwykle uroczą blondyneczką i Courtney, powtarzając jak mantrę praktycznie to samo. Kiedy oficjalnie zakończono Turniej, moja koleżanka jako pierwsza wyszła z areny. A ja, jak tylko się uwolniłam od chodzącego za mną Alexa, pobiegłam za nią. Jeśli chciała się rzucić z ławki w szatni, to zamierzałam ją powstrzymać.
Zamierzałam. Bardzo adekwatne słowo. Bo, uwaga, zgadnijcie, co wymyśliła.
- Victoria Rowllens, otwórz te cholerne drzwi.
- Przebieram się – dobiegł do mnie mocno stłumiony, ale jednocześnie zdecydowany głos zza drzwi.
- Jakoś ci to wcześniej nie przeszkadzało – odparłam, równie stanowczo, i kopnęłam w drzwi. – Victoria! Zimno mi, chcę się ubrać w suche ciuchy, otwórz te głupie drzwi.
- Nie.

Wakacje z ograniczoną odpowiedzialnością (10) cz.2

Żelki!
Powiem krótko i zwięźle!
Cieszcie się Wakacjami, tak rzadko są dodawane!
Wasza NightLady <3
PS. Przypominamy o poście-niespodziance, zachęcamy do przeczytania i zastanowienia się :)



Jak to się mówiło? Z deszczu pod rynnę.
Najpierw moja macocha, która sama w sobie była uosobieniem Belzebuby, zadań domowych i rodzynek w serniku razem wziętych, w dodatku mówiąca o rozwodzie. A teraz proszę bardzo – Vicky. Nawet nie wiem, co gorsze.
Ledwo otworzyłam usta, żeby jej to wytknąć (i przy okazji opowiedzieć o moich spostrzeżeniach dotyczących podobieństwa jej i ściany, to było wyborne!), ale potknęłam się o, cóż, własne nogi. Długie i bardzo fajne, ale jednak moje. Kto wymyślił potykanie się o własne nogi? W takich przypadkach jestem za karą separacji od Nutelli. Kategorycznie.
Mam to samo zdanie na temat... hm, czysto hipotetycznie, na przykład ZMUSZENIA BIEDNEGO DZIECKA NA OCZACH CAŁEJ WIDOWNI DO ROZMOWY ZE ZNIENAWIDZONĄ MACOCHĄ O ROZWODACH. Czysto hipotetycznie, oczywiście.


Wakacje z ograniczoną odpowiedzialnością (10) cz.1

Dawno tego nie było, prawda, kochani?
Po dość długiej przerwie, ale jest. Najbliższe dwa (no, z tą częścią trzy) rozdziały należą do mnie, więc proszę spodziewać się ich w odstępie co najmniej półtora miesiąca. Nie no, żartuję :D Postaram się zrobić to jak najszybciej, ale jednocześnie żeby rozdziały były dobre jakościowo. Niemniej niestety najbliższy miesiąc mam zawalony występami (uroki udzielania się w szkolnym chórze). Zobaczymy, jak to będzie, ale naprawdę postaram się Was nie zaniedbać!
Rozdział nie należy do najdłuższych. Ale włożyłam w niego dużo mojego serduszka. Mam nadzieję, że będzie Wam odpowiadał <3
Wasza NightLady ;*
PS. UWAGA! Bardzo ważna sprawa, zachęcamy do zapoznania się z postem niżej (?) - możecie tak znaleźć coś interesującego. 

Wy wszyscy sobie żartujecie.

Ba, nie dość, że sobie żartujecie, to jeszcze wciągacie mnie w te swoje żałosne sztuczki. Wielkie dzięki, Vicky, za zabranie mnie do tego Turnieju.
- Zniknęła mi publiczność – chrząknęłam do stojącej obok dziewczyny z krwiście czerwonymi włosami, z którą byłam w drużynie. – Co to za pomysł, żeby nie było publiczności?
Niezręcznie czułam się z faktem, że, przypuszczalnie, oni widzą mnie, ale ja nie widzę ich. I to nawet samo w sobie nie było tragiczne. Setki razy występowałam z moimi układami tanecznymi przed publicznością, której nie widziałam, bo było za ciemno. No właśnie. Układami tanecznymi.
Wtedy przynajmniej wiedziałam, co robię.

Post-niespodzianka

Kochani nasi!

Od jakiegoś czasu byłyśmy dość często pytane o jedną rzecz. Dużo razy myślałyśmy nad nią dość poważnie, ale zawsze w jakiś sposób nam coś ze sobą kolidowało, nie mogłyśmy się
 za to porządnie wziąć.

Znalezione obrazy dla zapytania shock gif

© grabarz from WS | XX.