Wakacje z ograniczoną odpowiedzialnością (15) cz.2

Żelki! Nie chcę krakać, ale takie przerwy mogą się jeszcze zdarzyć. Naprawdę nie myślałam, że będzie tak ciężko, a boję się, że im dalej, tym będzie gorzej... Postaram się jednak to ograniczyć do minimum, wrzesień miałam naprawdę intensywny, w każdy weekend coś zaplanowane, ale będę próbować!
Miłego czytania <3
Wasza Lady



Następnym razem, jak będę zmierzać do domku Hermesa, powstrzymajcie mnie. Uniknę tego całego bagna i będę za to bardzo, bardzo wdzięczna.
Pieprzony Nicolas z tą swoją pieprzoną Karine i pieprzonymi prawie-malinkami. Pieprzona impreza.
Pieprzony Alex, który gdzieś uciekł! Jezu, przy najbliższej okazji wezmę błyszczyk truskawkowy i zrobię pułapkę, żeby tu, cholera, przyszedł.
Byłam bardzo spokojna, wcale nie zrozpaczona i wściekła. Nic. A. Nic.
W tym całym wkurwie, jaki miałam, idąc przed siebie, nic nie zauważałam. Świat mi się rozmazywał, chociaż nie miałam łez w oczach. Słyszałam jedynie szum krwi w uszach, przez który w pewnym momencie przebił się bardzo wesoły głos.
- O, Es! Szukałem cię.
© grabarz from WS | XX.