Teraz ja nawaliłam- trochę długo musieliście czekać, przepraszam. I nie mogę napisać "ale za to rozdział jest długi!", bo jak na moje poprzednie jest krótki. Jednak pojawia się tu ktoś, kogo dawno nie było i kogo raczej nikt z Was, ani sama Rowllens, nie spodziewaliście się spotkać.
Miłego czytania.
Gwiazda (:
Gwiazda (:
I to dopiero można nazwać pozytywnym rozpoczęciem
Turnieju.
Które nie trwało długo, bo nagle, nie wiadomo skąd…
pojawiły się ściany. Cholera, brzmi jak psycho-horror. Ale spokojnie, to tylko
obóz pełen magii. Wolałam się nie
zastanawiać jakim cudem, ale w jednej chwili stałam, a raczej się schylałam po
miecz, pomiędzy Norbertem a Esmeraldą, a w drugiej byłam sama. Esmeralda, która
była tak blisko, że spokojnie mogłabym ją trącić łokciem w żebra, nagle
rozpłynęła się w powietrzu i nie było jej widać… Zamiast tego zamknęli mnie w
białym pudle bez wieczka… i nic się nie działo.