Przepraszam, cały lipiec pracowałam. A to był jedyny rozdział, który miałam nie napisany. Napisałam go i od tej pory reszta jest gotowa i tylko czeka na publikację.
Naprawdę mi przykro, że czekacie miesiąc.
Ten rozdział jest bardzo, bardzo, bardzo krótki, ale za to to Turniej! (: A poza tym na końcu dzieje się coś, na co wszyscy czekaliście... (Nie. Vicky nie przyjmuje oświadczyn Petera, to jeszcze nie to.)
Mam nadzieję, że jeszcze tu jesteście...
Gwiazda
ROWLLENS XX
- Mogłaś sobie darować, naprawdę.
Amy wywróciła oczami tak ostentacyjnie, że przez chwilę
widać jej było tylko białka. Za to Johnny ani na chwilę nie oderwał się od
swoich tostów.
- Mówię poważnie. To, w jakiej sytuacji postawiłaś biednego
Nicolasa i Esmeraldę jest nie do pomyślenia.
- Nie do pomyślenia jest to, że używasz takich zwrotów –
odcięła się dziewczyna, wydymając usta. – „Nie do pomyślenia”…! To zacznij
myśleć, mam już dwóch nie myślących braci, trzeciego nie potrzebuję.
- Nie wytykaj mi teraz, dobrze wiesz o czym mówię.
- A właśnie, że nie wiem – obruszyła się, uderzając obiema
rękoma w stół. – Jestem ta głupia, nie ogarniająca niczego, „tak” mam za „nie”,
a „nie” za „tak” i to ty jesteś ten za mnie myślący – dodała dumna i spojrzała
się na brata, czekając, aż chłopak temu zaprzeczy.
Nic bardziej mylnego. Johnny mruknął, na znak, że potrzebuje chwili, żeby
przełknąć tosta, po czym powiedział, jakby to było oczywiste:
- Owszem, dlatego ci mówię to ja, ten który myśli za ciebie:
postawiłaś ich w bardziej niezręcznej sytuacji i to nie powinno się zdążyć.